Początki ekologicznego stylu życia rozpoczynają się niewinnie. Jedni odkrywają, że chleb na zakwasie smakuje o niebo lepiej niż na drożdżach. Inni spoglądają na rosnące wysypisko na skraju lasu i zaczynają aktywizować rodzinę do segregacji śmieci. Magdalena Kalinowska z mężem pewnego dnia odkryła prawdę o jajkach z hodowli klatkowej, która stanęła im w gardle.

- Przy odwiecznym pytaniu, czy pierwsza była kura, czy pierwsze było jajko, u nas zdecydowanie zaczęło się od jajek. To był nasz pierwszy świadomy wybór, jako rodziny. Używamy tylko jajek, które zniosły kury mogące swobodnie biegać, a nie hodowane tylko dla zysku.

Prawda o hodowli klatkowej kur, z której pochodzą jajka z kodem rozpoczynającym się od cyfry „3", rzeczywiście może odebrać apetyt. Kury całe życie spędzają w ciasnej klatce, w której nie mogą rozprostować skrzydeł, mają obcinane dzioby, i żyją tylko po to, aby produkować jajka.

- Pewne wybory były dla nas zapewne łatwiejsze, jeśli chodzi o ekologiczny styl życia. Część życia spędziliśmy w Stanach Zjednoczonych, gdzie śmieciowe jedzenie jest podstawowym menu. Dla tych, którzy spróbowali jedzenia genetycznie modyfikowanego, przetworzonego, bezsmakowego oraz zobaczyli efekt stylu życia w Ameryce, wybór żywności organicznej był ulgą dla zdrowia.

Zmiana diety pociągnęła za sobą kolejne wybory: zainteresowanie ubrankami z bawełny, która nie posiada szkodliwych substancji, kosmetykami naturalnymi, a następnie stosowanie ekologicznych środków do czyszczenia, które nie zawierają szkodliwych lub toksycznych substancji.

Jako że cała rodzina przechodziła ekologiczną metamorfozę, również i dzieci zostały zaangażowane w ekologiczną przemianę.
- Nasz pierwszy synek używał pampersów. W tym czasie dopiero zdobywaliśmy wiedzę na temat ekologicznych wyborów. Bycie rodzicami po raz pierwszy pochłonęło naszą uwagę w takim stopniu, że staraliśmy się przetrwać kolejne dni, w których priorytetem było złapanie dodatkowej godziny snu po wyczerpującej nocy. Zabrakło czasu na bardziej świadome wybory. Dlatego cieszymy się, że będziemy mogli ofiarować naszemu drugiemu dziecku, które urodzi się za trzy miesiące, bardziej naturalne dzieciństwo. Bo wierzymy, że takie dzieciństwo będzie najlepsze dla naszego dziecka.

Powrót do korzeni, czyli życie w zgodzie z naturą, nie jest trudny i nie wymaga wielu wyrzeczeń. Wystarczy świadomie decydować o tym, co jemy i jak się ubieramy. Im więcej wiemy na temat zawartości naszego koszyka zakupów, tym częściej zwracamy uwagę na nasz wpływ na naturę, która jest przyszłością naszych dzieci.