Czym właściwie jest jajo? Zanim zacznie rozwijać się w nim zarodek, jajo to jedna komórka. Jako jedna z faz rozwoju nowego osobnika, zawiera ono wiele substancji odżywczych pozwalających na prawidłowe wzrastanie - to doskonałe źródło pełnowartościowego białka a także witamin A, D oraz z grupy B. jajo zawiera także tłuszcze oraz niewielką ilość węglowodanów. Jaja należą do "kanonu żywieniowego" człowieka wszędzie tam gdzie sa dostępne. To "pokarm niemal idealny" na dodatek dostarczany w ekologicznym opakowaniu - skorupce.
W ostatnich latach naukowcy rozprawili się z teorią mówiącą, że spożywanie jaj w istotny sposób zwiększa poziom cholesterolu we krwi. Obecnie wg WHO zdrowy człowiek może spożywać nawet do 10 jaj tygodniowo. Dodatkowo okazuje się, że większość tłuszczy zawartych w żółtku to dobroczynne tłuszcze nienasycone, o działaniu przeciwmiażdżycowym, a również znajdująca się w jajkach lecytyna pomaga w prawidłowej gospodarce tłuszczowej i chroni wątrobę. Możemy więc - jeśli jesteśmy zdrowi - bez przeszkód korzystać z dobrodziejstw jakie dają nam kurze jaja.
W Polsce zdecydowaną większość spożywanych jaj stanowią jaja kurze. Inne gatunki (kacze, gęsie, przepiórcze czy nawet strusie) stanowią wyłącznie egzotyczny nieco dodatek.
Zagadka co było pierwsze - jajko czy kura - do dziś nie została rozwiązana. Jednak jajko nie może istnieć bez kury - to fakt niepodważalny. Tego produktu żywnościowego nie da się stworzyć w sposób sztuczny. Każde zjedzone przez nas jajko zostało zniesione, jak najbardziej naturalnie przez jakąś kurę. To bardzo dobra wiadomość dla nas - w świecie w którym coraz więcej żywności składa się w dużym stopniu z różnego rodzaju ulepszaczy, aromatów identycznych z naturalnymi czy wręcz udaje coś czym nie jest (na przykład szynka o zawartości mięsa nie przekraczającej 50%), taki zupełnie naturalny produkt to rzadkość. Czy jednak rzeczywiście zniesienie przez kurę gwarantuje "naturalność" jajka?
Jajko jajku nierówne czyli czytamy pieczątkiNiektóre rzeczy widać na pierwszy rzut oka. Jaja są większe i mniejsze, mają też różne barwy skorupek, nieco różnią się także kształtem. W handlu jaja są dzielone ze względu na wielkość (oznaczenia od S - do XL), ale nie tylko.
Każde znajdujące się w sklepie jajo ma (a przynajmniej mieć powinno) pieczątkę, z której możemy dowiedzieć się bardzo wielu rzeczy na temat jego pochodzenia oraz drogi jaką przebyło, by znaleźć się na sklepowej półce.
Kod na pieczątce składa się z 11 znaków i dla kupującego jajka właśnie on powinien być najważniejszą informacją - znacznie ważniejszą od tych na opakowaniach. Niestety, wiele osób nie zwraca uwagi na pieczątki lub nie jest w stanie odczytać informacji tam zawartych. Tymczasem nie jest to skomplikowane.
Kod ma postać X-YY-AABBCCDD a poszczególne liczby oznaczają:
X - sposób hodowli kur (który omówimy szczegółowo)
- 0 - chów ekologiczny
- 1 - chów wolnowybiegowy
- 2 - chów ściółkowy
- 3 - chów klatkowy
YY - symbol kraju pochodzenia jaj (dla Polski będzie to PL)
Pozostałe liczby to oznaczenie producenta jaj (weterynaryjny numer identyfikacyjny):
AA - województwo ( 02 - dolnośląskie, 04 - kujawsko-pomorskie, 06 - lubelskie, 08 - lubuskie, 10 - łódzkie, 12 - małopolskie, 14 - mazowieckie, 16 - opolskie, 18 - podkarpackie, 20 - podlaskie, 22 - pomorskie, 24 - śląskie, 26 - świętokrzyskie, 28 - warmińsko-mazurskie, 30 - wielkopolskie, 32 - zachodniopomorskie)
BB - powiat (szczegółowe oznaczenia powiatów można znaleźć na )
CC - kod zakresu działalności ( na przykład 13 oznacza prowadzenie fermy pozyskującej jaja konsumpcyjne - powyżej 350 kur niosek)
DD - kod konkretnej firmy
Warto znać te oznaczenia, chociażby po to, by móc sprawdzić czy nasze jajko zostało zniesione całkiem niedaleko czy też jechało do sklepu przez pół Polski. Ale nie tylko dlatego. Znacznie ważniejsza okazuje się pojedyncza cyfra na samym początku numeru.
Jaja od szczęśliwych kurWiększość Polaków sięgając po jaja na sklepowych półkach kieruje się ich wyglądem (wielkością) i ceną. Oznaczenia na pieczątkach mają zdecydowanie mniejsze znaczenie, a gdy zaglądamy do środka opakowania to niemal wyłącznie po to, by sprawdzić stan skorupek.
Tymczasem o jajku bardzo wiele powie nam pierwsza cyfra umieszczona na pieczątce, oznaczająca - jak już wcześniej wspomniano - sposób hodowli kur. Niestety - w ponad 90% przypadków w naszym kraju życie kur na fermach wygląda krańcowo inaczej od stereotypowego, sielskiego obrazu kury grzebiącej w ziemi i znoszącej jaja w kurniku. Chów klatkowy (bateryjny) - bo ten właśnie rodzaj hodowli kryje się pod cyferką 3 znajdującą się na przytłaczającej większości jaj to ładna nazwa dla „fabryki jajek" - okrutnego dla kur sposobu hodowli, w którym zwierzęta są traktowane niejednokrotnie w sposób barbarzyński (co widać m.in. ).
Oczywiście nie wszyscy hodowcy stosują tak drastyczne metody; jednak chów bateryjny oznacza przebywanie ptaków przez niemal całe życie po 5-8 sztuk w klatce o bardzo małych rozmiarach, a więc ogromną ciasnotę, brak ściółki i niemożność wykonywania przez ptaki naturalnych czynności takich jak grzebanie, rozprostowywanie skrzydeł, kąpiel w piasku czy nawet chodzenie. Kury te nawet z wyglądu nie przypominają tych chodzących po podwórkach, zwłaszcza że w wyniku stresu często wypadają im pióra a ptaki wzajemnie się ranią. Hodowla taka czyni z nich coś w rodzaju „maszyn do produkcji jaj", którym przycina się niekiedy mocno dzioby i pazury, podcina ścięgna.
Ten system jest niezwykle wydajny i najtańszy dla hodowców - przynosi więc największe zyski. Jednakże w wielu krajach Europy od wielu lat trwają akcje mające na celu uświadomienie konsumentom jakie naprawdę są koszty ponoszone przez prawdziwe „producentki" jaj czyli kury. Nie bez znaczenia jest też aspekt zdrowotny - stłoczone na takiej małej przestrzeni ptaki z powodu nieustannego stresu wywołanego choćby nienaturalnymi warunkami życia mają znacznie obniżoną odporność - potrzebują więc antybiotyków i innych medykamentów. Oczywiście jaja są badane pod kątem obecności różnorodnych niepożądanych substancji, jednakże trzeba mieć świadomość że właśnie te oznaczone cyferką 3 mogą zawierać ich więcej niż inne (jednak na ogół w granicach norm).
Cyfra 2 na początku pieczątki oznacza chów ściółkowy. Tu także kury nie wychodzą na zewnątrz pomieszczenia hodowlanego, ale panuje wśród nich znacznie mniejsze zagęszczenie, mają ściółkę i piasek w których mogą grzebać, grzędy i możliwość budowania gniazd.
„Jedynka" to chów wolnowybiegowy - ptaki mają dostęp do wybiegu na wolnym powietrzu, mogą się swobodnie poruszać, rozprostowywać skrzydła, grzebać i żyć w sposób jak najbardziej naturalny.
Jajka z oznaczeniem 0 to chów ekologiczny - do otwartego dużego terenu i dobrych warunków życia kur dodaje się tu także naturalne pożywienie. Właśnie taka hodowla najbardziej przypomina przydomowe kurniki.
Chów bateryjny w swojej najbardziej drastycznej odmianie został już zakazany w kilku państwach unijnych. W całej UE zakaz wejdzie w życie w 2012 roku - zostaną wówczas wprowadzone „ulepszone" klatki ze ściółką i gniazdem. Polska bezskutecznie starała się o odroczenie zakazu - propozycji tej nie poparła ani Komisja Europejska, ani żadne z pozostałych państw członkowskich.
Jednakże nie tylko i nawet nie przede wszystkim zakazy powodują zmiany w postawach hodowców. Do niezwykle ważnych czynników należą naciski ze strony samych konsumentów. Tak właśnie dzieje się w wielu krajach. Klienci - uświadamiani przez organizacje ochrony praw zwierząt oraz gwiazdy kulinarnych programów telewizyjnych - zaczęli żądać „jaj od szczęśliwych kur". Obecnie blisko połowa jaj w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Holandii pochodzi od kur z wolnego wybiegu. Również w Polsce temat warunków w jakich hodowane są kury nioski coraz częściej pojawia się w mediach - nie tylko w kontekście cierpienia zwierząt. Podkreśla się także znacznie wyższe walory smakowe oraz zdrowotne jaj znoszonych przez kury hodowane w lepszych warunkach. Akcje zachęcające konsumentów do kupowania jaj nie oznaczonych cyferką „3" popierają także nasi rodzimi telewizyjni kucharze. Pojawiły się już nawet pierwsze reklamy, w których producenci podkreślają że używane przez nich jaja nie pochodzą z chowu klatkowego.
Cena - czyim kosztemNiestety - nawet najlepsze chęci napotykają nieraz na spore trudności w postaci... wyższej ceny (za 10 jaj z chowu ściółkowego zapłacimy od 1 do 2,5 zł więcej niż za podobne z „trójką"; przy jajach z „jedynką" i „zerówkach" różnica w cenie bywa nawet dwukrotna i większa). Ceny wynikają także z małej popularności tych jaj oraz wyższych kosztów mniej intensywnych rodzajów hodowli.
Jednak to nawet nie cena jest największą barierą, tylko brak tych jajek w sklepach. Część sieci handlowych i dyskontów nadal ma w swojej ofercie wyłącznie „trójki", podobnie jest także w mniejszych sklepikach. W wielu miejscach trzeba poświęcić sporo czasu, by znaleźć „jaja od szczęśliwych kur". Na szczęście w ostatnich miesiącach przynajmniej jaja „dwójki" pojawiły się w części dużych sieci. Warto pytać o takie jajka w swoich sklepach, a jeśli tam się pojawią - wybierać właśnie je, nawet kosztem innych wydatków. Dobrym źródłem jaj może być też zaprzyjaźniony sprzedawca na targu - jeśli oczywiście sprzedaje jaja od własnych kur (mogą one być nie oznakowane, przepisy nie wymagają znakowania sprzedawanych na targowiskach jaj od kur pochodzących ze stad o liczbie mniejszej niż 50 szt.). Musimy jednak mieć pewność co do ich pochodzenia i zaufanie do sprzedawcy. Zdarzają się bowiem niestety próby sprzedaży nieoznakowanych jaj pochodzących z chowu... klatkowego.
Wybierając jajka zwróćmy uwagę na to w jaki sposób zostały pozyskane. Pamiętajmy, jak produkowane są te najtańsze. Jest to szczególnie ważne teraz, w okresie wielkanocnym. Niech na naszych stołach i w koszykach ze święconym nie znajdą się jaja, które są owocem cierpienia kur, zwłaszcza że jajko jest przecież symbolem życia...